Recenzja filmu

Syn Babilonu (2009)
Mohamed Al Daradji

Podróż przez zgliszcza

"Syn Babilonu" to przykład na to, jak prosta historia może stać się wyrazistym przekaźnikiem emocji. Jednak film budzi u mnie mieszane uczucia.
Saddam Husajn przez wiele lat swoich rządów dał się mocno we znaki Irakijczykom. Szczególnie tym, którzy sprzeciwiali się Partii Baas albo jak Kurdowie domagali się dla siebie niepodległości. Rozliczenie tego okresu wciąż się nie rozpoczęło, w dużej mierze z powodu obecności amerykańskich sił okupacyjnych (Saddam to drań, ale Amerykanie to świnie – powie jeden z bohaterów filmu "Syn Babilonu").

Akcja filmu rozgrywa się w 2003 roku. Siły koalicyjne pod byle pretekstem wkroczyły do Iraku i zdetronizowały Husajna. Na świat zaczęły wychodzić sprawy, o których do niedawna tylko szeptano. W całym Iraku odkrywane są masowe groby, w których kopano zamordowanych więźniów politycznych. Makabryczną drogę przez świat zgliszczy i roztrzaskanych nadziei odbędą bohaterowie filmu: Kurdyjka, matka uwięzionego przed laty syna oraz jej wnuczek. Liczą, że ich ojciec żyje, że po upadku Saddama opuścił więzienie.

Jak zachować się w obliczu niewysłowionej tragedii? Reżyser uznał, że konieczna jest pokora i prostota. I miał rację. Po co wydziwiać, kiedy najzwyklejszy obraz może naprawdę wiele pokazać. Wystarczy tylko odpowiednia konstrukcja bohaterów i skontrastowane z nimi zdjęcia. W ten sposób tylko przez spotkanie głównej bohaterki z pewnym mężczyzną z Nasarijji, udało się reżyserowi przekazać ból tragedii Kurdów, którzy byli masakrowani za swój opór przeciwko władzy, a którzy dziś muszą nauczyć się przebaczenia, jeśli chcą dalej żyć w pokoju. Finałowa sekwencja, choć gorzka i pełna cierpienia, ma też oczyszczających charakter. Autor stopniowo buduje coraz większe napięcie emocjonalne. Tak jak bohaterowie z coraz większą desperacją szukają zaginionego, tak widzowie z coraz większym niepokojem obserwują grupki żałobników i informacje o kolejnych masowych grobach. Wszyscy więc potrzebujemy te emocje uwolnić, nawet jeśli miałby to być płacz.

"Syn Babilonu" to przykład na to, jak prosta historia może stać się wyrazistym przekaźnikiem emocji. Jednak film budzi u mnie mieszane uczucia. Mam wrażenie, że kryje się za nim propagandowa myśl, a nawet kilka. Po pierwsze siły koalicyjne są tu bardzo łagodnie potraktowane. Niby są pod ich adresem wyrzekane gorzkie słowa, ale na ekranie nie robią oni w zasadzie nic złego (choć czasem ich działania utrudniają życie szarym obywatelom). Po drugie film zdaje się być zawoalowaną namową do utrzymania jedności Iraku, co moim zdaniem nie do końca ma rację bytu, a już w szczególności w zrelacjonowanej historii niedawnych masakr. Przebaczenie przebaczeniem, ale jedność kraju to zupełnie inna para kaloszy.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones